Wiem że miałem wstawić zdjęcie ze sobą tylko, ale żadnego fajnego nie było. A w sumie to jest fajne. Więc w sumie to wstawiam to bo jest fajne.
DRAGON BALL PONAD WSZYSTKO!!!!!!
w sumie to kurwa nie wiem o czym napisać. O gównie już nie będę się rozwodził bo by mnie jagódka pobiła. W sumie jak to na emo z blogasiksem powiniennem napisać do tej maaaasy ludzi którzy wchodzą na tego bloga żeby poużalać się nad życiem razem ze mną (czyli pewnie ze 4 osoby). No w każdym razie napisze o tym jak bardzo horrory, których się boję, mnie frapują. Tak więc. Pojebane jest to że facet zawsze ginie na początku. A jak nie na początku to i tak ginie. Bo jest facetem i się stawia. Dla psychopaty nie ma żadnej frajdy bicie się z (nie ważne jak bardzo przypakkowanym gościem) bo i tak go zabija. Więc go zabija. Za to gonienie pół nagiej laseczki to fajna sprawa. tak więc goni tą głupią laskę przez pół filmu. Co najważniejsze. On zawsze idzie a ona bije rekord na 10 km i i tak ją dogania. No i laseczka biegnie, mija jedną siekierę, drugą, i biegnie dalej, musi minąć jeszcze ze 3 żeby do niej dotarło że przecież może nią walnąć psychopatę. No i bierze siekierę, przyczaja się i rozwala psychopacie nogę. Zamiast wpaść na to że przecież siekiera jest wielorazowego użytku i i można nią uderzyć jeszcze kilka razy to ta wypuszcza ją z rąk i biegnie dalej. A psychopata, pomimo że właściwie to nie ma nogi, biegnie sobie najlepsze ( czy właściwie to idzie) dalej. Kończy się tak że albo laseczka uciekła mu wreszcie tracąc przy tym jakaś część ciała, np. pochwę i wtedy wiemy że będzie ciąg dalszy, albo laseczka zabiła go i ucieka i też jest fajnie, ale w ostatniej scenie on rusza ręką czy coś (pomimo że np. nie ma głowy) i też wiemy że będzie następna część, albo on zabija ją i widzimy że wbija się kolejna grupka ludzi którą on jak się możemy domyślać zabije. Pomimo że stracił już nogę, która pomimo że mieszka gdzieś na bagnie, albo w śmieciach z robakami, mu się w magiczny sposób zagoi.
No. To tak w sumie dla Jago było.