Tytuł: "Ars Dragonia"
Autor: Joanna Jodełka
Okładka: miękka
Ilość stron: 279
Opis: Szesnastoletni Sebastian Pitt przybywa do Poznania na pogrzeb dziadka, który umarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Chłopak próbuje się odnaleźć w nieznanym sobie otoczeniu. Nie ułatwia mu tego ojciec, z którym nigdy nie łączyły go dobre stosunki. W dodatku okazuje się, że to wcale nie Robert Pitt powiadomił syna o śmierci dziadka. Komu zależało na tym, by chłopak pojawił się w mieście właśnie teraz? Może tajemniczej Lunie, ratującej go z opresji? Albo podejrzanemu mężczyźnie, który zostawia po sobie ślady dziwnej, zielonej mazi?
Znaki zapytania się mnożą, a wokół czyha coraz więcej niebezpieczeństw. Czy Sebastian dowie się, dlaczego zginął dziadek? Czy odkryje, czym zajmuje się enigmatyczna organizacja Ars Dragonia? I czy możliwe jest, żeby stwory z poznańskich kamienic& ożyły?
Moja opinia: Bardzo podobało mi się, że historia toczy się w moim mieście. Nabrałam wielkiej ochoty na spacer po Łazarzu, aby przyjrzeć się zdobieniom starych kamienic, które są bohaterami tej książki.
Powieść znów z działu dla młodzieży, choć znów dorosły czytelnik znajdzie tutaj coś dla siebie. Czyta się łatwo i przyjemnie. Mam jednak niedosyt po zakończeniu. W sumie książka nie rozwiewa wątpliwości, które klarują się w trakcie akcji. Te najważniejsze dla mnie pytania, zostają bez odpowiedzi. Może będzie kolejna część? Ma się wrażenie jakby autorka nie do końca przemyślała swoją wizję na powieść.
Szafa graficzna jest utrzymana w stylu thrilleru. Czcionka jest duża i czytelna.