Sobota, Ogród Botaniczny, Wrocław. O dziwo, moje dzieło.
______________________________________________________________________________________________________________________________________________
Katuję biologię i jestem w nijakim nastroju. Chcę wydusić z siebie wiersza, ale nie mogę. Wychodzą takie śmieci, że wstydzę się pokazywach je sobie, nie mówiąc już o szerszej publice. Zeszły rok zdecydowanie bardziej obfitował w załamania, złe emocje, problemy czy przykre wydarzenia, co naturalnie sprzyja wszelkim procesom twórczym. Zostaje mi albo porwać się na prozę (która też mnie nie zadowala, a nie ma nic gorszego niż człowiek niezadowolon ze swej "wypluwki"), albo zacząć sie dołować na siłę (co też marnie mi idzie), albo też to olać i przestać pisać.
___________________________________________________________________________________________________________________________________________
Powiedziałeś kiedyś, że jak wrócę do pisania, to będzie to znaczyło, że mi nie wyszło i obyś nie musiał. Póki co, jak sam widzisz i wiesz, nie mam potrzeby, a że marny ze mnie impresjonista, to chyba wybiorę opcję numer trzy. Przynajmniej czasowo.
_______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
http://www.youtube.com/watch?v=cdrCalO5BDs - bo uwielbiam.
Zum nächsten Mal.