Kolejne zdjęcie z pewnym panem po lewej i moim skromnym i (wyjątkowo) efektownym udziałem. Wałbrzych, pewien zacny czwartek. To było chyba po drugim, albo już po trzecim... Zresztą, mało to istotne.
Od jakiegoś czasu jest zimno i nijak tu wyciągnąć kogoś z domu. Ale oczywiście sprytnemu Krystianowi udało się podpuścić jedną osobę. I tak oto udało mu się spędzić jakieś cztery godziny życia na tym kilkunastostopniowym mrozie :P I oczywiście z powodu takiej pogody i obecności pewnego degenerata dostał głupawki. Zaszedł czynnymi torami kolejowymi z Armii Krajowej aż na przejazd kolejowy w Międzyrzeczu. W międzyczasie uciekał przed rozszalałym kierowcą szynobusu pędzącym z prędkością ok 40 km/h i o mało co nie wpadł do rzeki. Wprawdzie w Strzegomce nie można się utopić, ale połamać to i owszem. jednak jakimś cudem cudacznym uszedł beż ani zadraśnięcie i wrócił do domu, gdzie kontynuował głupawkę z takim jednym panem na gg, którego serdecznie pozdrawia. ;)
To chyba tyle. Smutku się nie doszukacie, poszedł gdzieś w pizdu. Pewnie go rozjechał ten jakże pędzący szynobus. W sumie to wcale bym za nim nie płakał.
A i cały dzień wiersz za mną chodzi. Nadeszła pora, by upolować dziada:P
Zum nächsten Mal, rodacy!!! :P