photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 WRZEŚNIA 2010

Zdjęcie dawno temu zrobiła mi taka jedna miła pani. ;)


Przygotujcie się będzie długo i nudno.


Przede wszystkim dziś jest piąty września, jakby ktoś nie zauważył. Ja mam powód, żeby szczególnie to widzieć. Dziś właśnie minęła 15 rocznica śmierci taty. Miał 39 lat i drugi zawał serca. Byłem na cmentarzu i wczoraj (tak na marginesie wracałem podczas burzy, która o mało co mnie nie zabiła), i dziś. W sumie to nie wiem, po co dwa razy, chyba by się bardziej zdołować. Niegdyś, w jednym z bardzo wylewnych maili do pewnego osobnika, tak oto opisałem dzień śmierci i pogrzebu:

 

Miałem wtedy cztery lata, cztery miesiące i trzynaście dni. Szliśmy we dwoje jak zwykle na zwyczajny spacer. Przechodziliśmy koło przystanku autobusowego. Na wysokości kiosku z gazetami, na rogu ulicy tato poczuł się źle i nagle upadł na chodnik. Stracił przytomność i już nigdy jej nie odzyskał. Pamiętam, że strasznie płakałem. Jakaś pani podeszła do mnie i zaczęła wypytywać się mnie jak się nazywam, gdzie mieszkam, itd. ojciec pojechał karetką na sygnale, a ja, nie pamiętam już nawet jak, trafiłem do cioci Uli- tak ma na imię. (&) lekarz prowadzący stwierdził po koronografii (prześwietleniu naczyń krwionośnych po uprzednim wprowadzeniu do nich kontrastu), że w 96% naczyń krwionośnych nie widać przepływu krwi, więc nawet wszczepienie by-pass by go nie uratowało.

Tak właśnie 5 września 1995 roku Jerzy T., wspaniały ojciec i mąż, opuścił nas na zawsze. W dniu jego pogrzebu była potworna ulewa. Lało do tego stopnia, że wszyscy goście zapadali się w błoto. Mówią, że niebo płacze, bo dobry człowiek odchodzi z tego świata. Tak było i w tym przypadku.

 

Dzisiaj dużo myślałem, dzisiaj dużo błąkałem się w samotności. Dzisiaj nie miał mnie kto pocieszyć. Ja nie czuję się sam, bo przecież jacyś ludzie stoją obok mnie, tylko cholernie samotny. Cały czas tłumaczę się byciem singlem z wyboru, lecz w rzeczywistości tak się nie dzieje. Czuję się oddzielony murem od reszty świata, jakby wszyscy krzyczeli na mnie Wypier*****! i nie chcieli wpuścić do swojego życia. Dzisiaj też znowu wróciłem na tory. Trochę mnie uspokoiły, na szczęście. To miejsce zawsze nadawało moim problemom innej, szerszej perspektywy i dodawało otuchy, to moje miejsce i nikt mi go nie zabierze.


Ostatnio czuję się jak zawieszony w próżni. Nienawidzę tego uczucia, jest gorsze od upadku na dno. Zresztą, z dna zawsze można się jakoś odbić.


Dziś denerwuje mnie wszystko: moje miasto, którego już nie potrafię odkrywać na nowo z powodu znajomości dosłownie każdego zakamarka w nim, chodzenie na samotne spacery, które jest i tak lepsze niż popadanie w coraz głębszą clinomanię. Denerwują mnie zakochane pary idące za rękę i całujące się z taką namiętnością, jakby cały świat przestał istnieć, a przede wszystkim szczęśliwe dzieci spacerujące z tatusiami.


To by było na tyle nudnych refleksji. Idę pomóc koleżance z jakimś bliżej nieznanym mi listem.


Zum nächsten Mal, ich habe Hoffnung...

Komentarze

teczowytrampq Dzięki :D
14/09/2010 11:39:04
oliwkab nie ma znaczenia jakie jest to imię i jakiej płci jest ''osobnik'', bo samo nazywanie go w ten sposób jest uwłaczające. byłoby ci miło, gdybyś się przedstawił, a twój rozmówca zaczął nazywać cię osobnikiem? nie sądzę.
11/09/2010 21:17:07
oliwkab osobnik ma imię.
09/09/2010 22:48:12
krystek1991 ale przecież cytowany fragment maila był kierowany najpierw do innej osoby ;]
11/09/2010 15:55:44

figamalina A nie mogę mieć zdjęcia brata? Przecież na fotoblogu nie muszę dodawać tylko swoich zdjęć, mogę też na przykład... Babci.
Jeżeli podoba mi się jakieś zdjęcie, to je dodaję, myślę, że to logiczne. Przynajmniej nie egoistyczne.
08/09/2010 16:47:03