Pochodzenie zdjęcia - kamerkowe, czyli w sumie autoportret o niskiej wartości artystycznej. Jak widać dawno się nie goliłem, ale w piątek nadchodzi sądny dzień. Żegnajcie wąsiki moje kochane...
_______________________________________________________________________________________________________________________________
Nuda. Nic się nie dzieje. W pokoju obok banda popapranych gangsterów ćwiartuje wrogów bronią palną na gulasz. Ja natomiast wybrałem walkę z węglowodororami. Póki co, mam przewagę, ale jeszcze wszystko może się zmienić.
Wygrałem dziś walkę o choinkę. Będzie żywa! Będzie też gubiła igły, ale jakoś mnie to specjalnie nie martwi, nie ja będę je zgarniał co kilka godzin spod niej i rzucał przy tym bluzgami, "jak to mogłem się kurwa dać na to namówić". Ach, ten zapach. Kto stawia w swoim domu sztuczną "szczotkę do butelek", niechaj żałuje.
Na studiach także nic szczególnego. Jestem coraz dalej tych ludzi, ktorzy zdawali się być fajnymi kumplami. Fakt, jest miło, ale chyba nie czuję już tej więzi z nimi, co rok temu. Może to i lepiej - będzie łatwiej ich porzucić.
Na szczęście w moim małym świecie jest jeszcze kilka osób, dla których warto się starać i wielkie dzięki im za to. Im także się chce - ja to wiem, zauważam i jest mi cholernie miło z tego powodu.
To chyba na tyle dziś. Tak, dawno mnie nie było, ale to miejsce za bardzo przypominało mi smutną przeszłość. Teraz, gdy się od tego odciąłem, zaglądam tu ze spokojem.
Also, zum nächsten Mal!