Jak dla mnie to ferie trwają dalej(noga w gipsie)
Wstaję sobie elegancko rano, sam w domu...Dzwonek do drzwi, ktoś się burzy, płacze, krzyczy...Zanim wstałem i o kulach doszedłem do drzwi trochę minęło, wpada sąsiadka i krzyczy, że jej teść jest nie przytomny...W piżamach o kulach szybko do Niej. Reanimacja, dzonić na pogotowie...oczywiście nie można się dodzwonić...;/Ale jakos poszło...przyjechała po 8 minutach od wezwania(sąsiad leżał już nie przytomny kilka minut. Zacząłem reanimacje zanim przyjechała karetka, w tym czasie mama z nocnej zmiany ze szppitala zdąrzyła wrócić. Niestety nawet lekarze nie byli w stanie uratować życia mojemu sąsiadowi...;( [*]
A teraz o samotności...
także tego...to jest do jednej takiej fajnej;d