A szkoda gadac...wszystko się wali...chociaż wczoraj spotkała mnie miła odmiana, odezwał się ktoś, po kim się w życiu nie spodziewałem...chociaż w podświadomości czekałem na wiadomość od tej osoby...No ale jednak coś w moim życiu się zmieniło:)
Sylwester po prostu spędzę w doborowym dowarzystwie, jednocześnie w Krakowie i Warszawie. Chętny ktoś na taką wyprawę?;>