Zapaliłem właśnie 3 kadzidełka...Do tego muzyka z japońską nutą i zielona herbatka do popicia...stąd te zdjęcie...nie znalazłem nic bardziej...hmm...odpowiedniego.
W mojej głowie mętlik, myśli kłębią się, zachodzą jedna na drugą, nie pozwalają się skupić na tym co najważniejsze. Wszędzie widzię i czuję zgliszcza...czego? To już raczej nie istotne, bo zostały już tak czy siak tylko zgliszcza...kupa bezużytecznego gruzu...Chaos...tak właśnie chyba chaos otacza mnie teraz do okoła...podobno z niego wszystko powstało i on był początkiem wszystkiego...czym jest wszystko? Nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem. Brakuje mi sił by zwalczyć chaos i odnaleźć jakieść światełko w tunelu...drogowskaz do szczęścia...w gruncie rzeczy takie drogowskazy chyba nie istnieją...Szukam...
Szukam ostrza...teraz już tylko szukam ostrza...ostrza, po którego zanurzeniu w oceanie z czterech kropel powstały japońskie wyspy...moja wymarzona ostoja spokoju, miejsce w którym człowiek potrafił znaleźć harmonię z naturą...spokój, spokój, spokój...
Shizuka...tam gdzie swój początek ma każdy wschód słońca.