Czekamy na weekend,wolne dni,nowy rok. Liczymy dni,miesiące do matury,planujemy przyszłośc, tworzymy scenariusze na następne lata, budujemy samych siebie z ambicji,marzeń,uczuc. Otoczeni przyjaciółmi, rodziną, ludźmi,których kochamy,uczymy się życ.
A co,jeśli wszystkie dni są już policzone? Wszystko schodzi na plan dalszy w obliczu czegoś,na co nie mamy wpływu.
Czuję się mała,wątła i krucha. Coraz częściej zauważam,jak wiele czasu ucieka mi przez palce. Chcę życ,chcę kochac,chcę miec na co czekac, chcę realizowac marzenia i cieszyc się jak nienormalna z małych,pozornie nieistotnych sukcesów. Nie chcę umierac. Nikt nie chce.
Wszystko jest nieistotne,kiedy zdajesz sobie sprawę,jak niewiele dzieli Cię od tej 'drugiej strony' i jak łatwo możesz się po niej znaleźc.