matko, co za powalająca frekwencja dodawania wpisów.
jestem na internecie po dłuuuugiej nieobecności i tak, tak, nie dla zabawy! co robię?
BINGOOOO! tak, kurwa jego mać, plakat, który na chuj ludziom potrzebny.
chyba mi się tęskni do czasów, kiedy na środek rynku wyłaził facet w rajstopach i pampersowych gaciach, rozwijał rulon i tubalnym głosem ryczał co to za imprezę król wymyślił.
jprdl.
ĘĘĘĘĘ!
od śmierci ratują mnie skittlesy.
mam od nich pozdzieraną od środka mordę i fioletowy język.
a, no tak, mam też pepsi.
jakby mnie ktoś szukał, to krzyżyk na drogę.
nawet nie chce mi się pisać dużych liter.