rachityczny zooplankton.
Ładnie było jesienią.
Trochę mi się zgubił moment przejścia w zimę.
Jak to napisali na ścianie <cytując dokładnie co do litery>
`Jest fenflon, jest impreza!`
Mam siniaki jakbym namiętnie co wieczór dawkowała H.
Szkoda mi Laury. Ona przepustki nie dostała.
I tak muszę wrócić jutro o 20.00
Ciekawa jestem ile jeszcze mi wymyślą sposobów na usmażenie mózgu.
Ale matce prezent zrobiłam z tą neurologią <3
I jeszcze zabiłam telefon.
Odechciewa mi się.