Miłość jest ponadczasowa...

Są takie chwile, które pomimo zmęczenia dają wiele radości. Od jutra kilka takich chwil. Cieszę się na nie. A stan płakania, bo zobaczyłam małego psiulka na ulicy wytłumaczam sobie comiesięcznym stanem każdej kobiety. Słaboość ból i ten narastający gniew kończący się płaczem. Takim normalnym, solidnym, dziecięcym płaczem. Ochota na loda. Dwa dni nie jadłam loda. Norma nie wyrobiona. Nawpierdalam się ich przy okazji.

Tęsknie za powrotami 14.20 z liceum. Za tym autobusem. Za tą atmosferą. Za tym internetem. Za tym czekaniem. Za wszystkim co się z tym powiązane było. Jak zwykle, tęsknie do tego co już napewno nie wróci. Jestem już dużą Anią. Chce życia. A tak sie go boję.

Przebieranie nogami w kolejce sklepowej, aby już zamkąć drzwi od mieszkania. Nie wychodzić. Mieć spokój. Odciąć się całkowicie.

po przebudzeniu

już nie da się usnąć...

Miłość jest mną i miłość jest Tobą. Jest najgłębszą myślą, jest spokojem istnienia, śmiechem ziemi, niekończącym się oddechem wiatru, cudem potencjału, potęgą myśli, darem życia, najwyższą wibracja, najgłębszą świadomością. Wiedzący. Życie. Miłość. Nieskończona. W Tobie. Teraz. Zawsze.

Anathema

Hindsight