my <3
fot. srokateszczescie:*
we wtorek bylysmy z Julka w sympatycznym terenie. wszystko byloby pieknie, gdyby nie to, ze Casina jak wrocila na podworko to pozostawila po sobie kilka kaluzy krwi. ale juz jest ok ; )
wczoraj zaczelam z Casina natural. bardzo ladnie Dziewczynce szlo! tylko nad kladzeniem sie musimy wiecej pocwiczyc ; ) nastepnie wzielam Bohuna na lake. pracowalismy na wypinaczach nad zebraniem. Synek sie zebral. nastepnie zebranie w galopie, zakret i nasza wspolna gleba. Bohunowi na szczescie nic sie nie stalo, ale ja troche ucierpialam... mam skrecone kolano, naciagniete cos w ramieniu no i cala kostke spuchnieta. jak pojechalam na pogotowie to przystojny lekarz powiedzial, ze to tylko obicie i mam chodzic przez 2 tyg o kulach.
dzisiaj bylam u innego to wyslal mnie na jutro na usg, bo to chyba jednak zlamanie... okaze sie jutro lub w poniedzialek. modlmy sie, zeby to bylo tylko obicie, bo od sierpnia zaczynam z Casina treningi!! :<