my <3
fot. srokateszczescie:*
popracowalam z Casinką na lonzy na wypinaczach. na poczatku masakra, pozniej pieknie <3 ale zeby utrzymac ją w galopie to graniczy z cudem... nastepnie zaganianie koni na lake, bo umiejetny Ktos nie mogl sobie sam poradzic z wyprowadzeniem 2 koni. potem pojechalysmy z Julka i moja mama na wielkie zakupy do Go Sportu. tylu rzeczy to jeszcze nigdy nie kupilam! ;o
jutro teren z Casiną, a pozniej z Julką do Miszewa i tego drugiego jezdzieckiego :D