z sobotniegp meeeeeeeeeega dlugiego terenu ;)
Casi & ja, Śnieżka & Ania, Mustang & Justa
by Kasia:*
no to przydaloby sie troche nadrobic z tymi notkami...
sobota:
po 9 wraz z Mustangowa poszlysmy z buta na Niemo, wyczyscilysmy nasze konicze i pojechalysmy w pierwszy teren Casinki :D na poczatku totalne szalenstwo. od razu jak wsiadlam (jeszcze na manezu) to co chwila chciala zapieprzac klusem, brykala i wgl totalny nieogar xD ale jak tylko wyjechalysmy za brame to skupila sie na zuciu wedzidelka i ogladala wszystko na okolo ;) wiekszosc terenu to stepo-klus, ale dziecko sie wyrywalo, wiec zagalopowalysmy. przy pierwszym galopie musialam ja straaasznie wypychac, przy drugim biegla tak jakby chciala a nie mogla xD przy 3 wyprzedzila Gacka XD kochana Dziewczynka <3 po powrocie posprzatalysmy lake, poznosilysmy drewno na ognisko i poszlysmy po Juste na przystanek. a pozniej w 15 minutowy terenik (zdj powyzej). przyjechali ludzie i zaczelismy kopytne :D a to co tam sie dzialo to zostawie juz dla siebie ;p szkoda tylko ze po powrocie do domu okazalo sie, ze mam 38,5 stopni goraczki... btw. chyba odzyskalam przyjaciela ;) Mustangowa, kocham:*
reszte napisze potem, bo wlasnie lece do stajni ; )
to do potem:*