Właśnie sporządzałam listę zakupów stajennych, kiedy do mojego pokoju wpadła Monika niczym burza. Odwróciłam się wystraszona.
-Maja! Ubieraj się szybko! No już! - podniosła mnie z fotela
Aż dziwne było że ta drobna, zielonooka dziewczyna ma tyle siły..
-O co Ci chodzi? - spytałam zdezorientowana
-W mieście są występy zespołów amatorskich i solistów! - piszczała podekscytowana
-I co z tego? - zapytałam a jej entuzjazm w momencie zgasł
-Jak to co?! - zapytała oburzona - Chłopcy, chłopcy i jeszcze raz chłopcy!
W przeciwieństwie do mnie, Monika uwielbiała uganiać się za chłopcami i to z wzajemnością.
-Monia wiesz jak ja tego nie lubie. - jęknęłam
-To może czas wreszcie to zmienić? Daj spokój. Jak jakiemuś chłopakowi będzie zależeć to nie będzie miało znaczenie czy 15 metrów obok domu masz własną stajnie czy nie. Uwierz mi, ok? Idź się przebrać! - wepchneła mnie do łazienki z kupką ubrań.
Weszłam do łazienki. Kasztanowe włosy, wcześniej spięte w kucyk, teraz opadały na ramiona układając się w lekkie fale.
Na nogi wciągnęłam miętowe rurki, przez głowę włożyłam białą bokserkę. Stanęłam przed lustrem i przysunęłam do niego twarz. Spojrzałam w swoje orzechowe oczy i pociagnęłam rzęsy tuszem.
Wyszłam z łazienki do pokoju. Monika leżała na moim okrytym pomarańczowym kocem łóżku i pisała smsy.
Sięgnęłam do szafy po czarną skórzaną kurtkę i naciągnęłam ją na ramiona. Siadłam na łóżku i westchnęłam.
-Nadal twierdzę że to zły pomysł. Co z tego że mieszkamy w pięknym miejscu jakim jest Walia? Co z tego że pierwszy raz od dawna jest tak ciepło i słonecznie? Każdy z nich czepia się tego że ciągle pracuje i nie mam dla niego czasu! To się nigdy nie zmieni! - głos mi zadrżał
-Zmieni się! Tylko mi uwierz! Może gdybyś powiedziała co robisz to inaczej by reagowali.
-Ale ich odrzuca koń. Zwierzę.
-Może nie każdego? To idziemy?
Westchnęłam zrezygnowana i przytaknęłam.
Monia wstała chwyciła mnie za ramię i wyszłyśmy.
PS: Przepraszam za błędy, zostaną one poprawione o 17. Notka dodana z telefonu.
Hania