Czarny wilk nie pojawił się pod moim oknem, bałam się, że już go nie zobaczę. Moje serce przepełniał smutek, oczy wylewały strumienie łez. Długo rozmyślałam jak doprowadziłam do całej tej sytuacji. Nie winiłam Chrisa za to, że mnie pocałował, przecież dałam mu nadzieję na coś więcej. Przez krótką chwilę myślałam, że mogę z nim być, że zapomnę o Alexie i wszystko będzie jak dawniej. Łudziłam się, że czarny wilk tak po prostu wyparuje z mojej głowy, nie wiedziałam co myśleć o tej paranormalności Alexa. Bałam się.
Chris był niezwykły w swojej zwykłości: zabawny, opiekuńczy, "bezpieczny". Przy nim nie bałam się, że nagle zniknie i zostanę sama. Jak dotąd nigdy mnie nie zostawił.
Mimo wszystko chciałam porozmawiać z Alexem, wyjaśnić mu tą całą niezręczną sytuację. Nie chciałam się z nim rozstać w ten sposób. Dzwoniłam do niego, ale nie odbierał, pojechałam do stajni, lecz tam go nie zastałam, byłam nawet u niego w pracy, ale to też nic nie dało. Wszystkie moje próby spełzły na niczym, nie wiedziałam jak mam do niego dotrzeć.
Zmęczona usiadłam w salonie, ze stolika wzięłam pierwszą lepszą książkę. Błękitna okładka mówiła mi, że trafiłam na "Dotyk Julii" - ostatnio moją ulubioną pozycję. Czytałam ją już kilka razy, ale zawsze wzruszała mnie tak samo, upór tytułowej bohaterki dodawał mi sił. Otworzyłam książkę na moim ulubionym fragmencie i zagłębiłam się w lekturze...
Las... Granatowa suknia... Głosy... Wycie...
- Iz? - poczułam dotyk na ramieniu.
- Co? Gdzie? - mruczałam roztargniona.
- Masz gościa - mama zrobiła zatroskaną minę. - Mam go wpuścić?
Przetarłam zaspane oczy i uważnie przyjrzałam się mamie. Miała na sobie rubinową sukienkę i czarne szpilki, przez rękę przewiesiła wyjściowy płaszcz.
- Wychodzisz? - byłam zdziwiona.
- Mówiłam Ci rano - burknęła. - Idziemy z tatą na kolację. Otworzysz w końcu?
Skinęłam twierdząco głową i przeczesałam palcami rozczochrane włosy. Kolację? Przecież nie mogło być aż tak późno... Jednak zegarek wiszący na ścianie twierdził inaczej. Zrzuciłam z siebie koc i ruszyłam do drzwi. Zaraz, zaraz, koc? Pewnie mama mnie okryła, gdy zasnęłam. No cóż, nic dziwnego, że się zdrzemnęłam - nie spałam praktycznie całą noc.
Spodziewałam się zobaczyć za drzwiami Chrisa, Liz albo Kate, ale to nie było żadne z nich.
- Yyy... Cześć - dziewczyna stojąca w progu zarumieniła się zawstydzona.
- No, cześć. O co chodzi? - zapytałam szybko, nie miałam ochoty stać w przeciągu.
- Ja... Jestem siostrą Chrisa... Możemy chwilę porozmawiać?
Byłam kompletnie zaskoczona, Chris nie mówił, że ma siostrę... Ale po dokładnym zlustrowaniu dziewczyny stwierdziłam, że jest do niego podobna - ten sam nos, długie blond włosy, miodowe oczy.
- Wejdź - zaprosiłam ją do środka.
- Dzięki - mruknęła i prześlizgnęła się obok mnie. Mimo podobnego wieku była wyższa niż ja.
Wskazałam jej kanapę i nastawiłam wodę na herbatę. Dziewczyna siedziała sztywno, była bardzo skrępowana.
- To my lecimy - mama dała mi buzi w policzek. - Dacie sobie radę, prawda?
- Tak, tak. Miłej zabawy - obserwowałam jak rodzice wychodzą z mieszkania.
Uprzątnęłam ze stolika stare gazety i postawiłam na nim dwa kubki z parującym płynem. Nie pytałam czy dziewczyna chce coś do picia, ale jej trzęsące się z zimna ręce mówiły same za siebie.
- Więc... Jak masz na imię? - zaczęłam.
- Mia - dziewczyna uśmiechnęła się lekko. - Ja... Może nie powinnam była tu przychodzić, ale martwię się o Chrisa.
- To znaczy?
- On nigdy tak się nie zachowywał... Ciągle o Tobie mówi, chwali, opowiada... Wygląda jakby się zakochał - zachichotała, a potem chwilę milczała. - Boję się, że możesz go zranić - dodała z powagą.
- Skąd ten pomysł? - byłam zaskoczona.
- Mój brat wspominał kiedyś, że jest jakiś inny chłopak.
- Alex - mruknęłam.
- Ja... nie chcę wtrącać się do Waszych spraw, ale jeśli ty nic do Chrisa... To znaczy... Po prostu bądź z nim szczera, ok?
- To chyba naprawdę nie Twoja sprawa - rozzłościłam się.
- Wiem, przepraszam - mówiła szybko.
Sączyłyśmy w milczeniu herbatę.
- Powiedziałam już co chciałam, powinnam iść - mruknęła i odstawiła kubek.
Wstała i ruszyła do drzwi, ale odwróciła się jeszcze.
- Po prostu postaw się na jego miejscu. Jakbyś się czuła, gdyby ktoś był z Tobą nieszczery? Gdyby spotykał się z kimś innym? - powiedziała ostro.
Milczałam, a w moich oczach wezbrały łzy, Alex... Nie mogłam powstrzymać słonych kropel, które popłynęły po moich policzkach.
- Czy... Możesz już iść? - zapytałam nietaktownie.
- Przepraszam, nie powinnam była tu w ogóle przychodzić.
Dziewczyna wyszła, a ja pobiegłam w stronę lasu, obojętne w jakiej postaci będzie Alex, i tak go znajdę. Było ciemno, ale przynajmniej w miarę ciepło, moje oczy powoli przyzwyczajały się do mroku. Wędrówka była trudna, wszędzie były kałuże i połamane gałęzie. Maszerowałam wytrwale, nie mogłam teraz zrezygnować.
- Alex? - szepnęłam, gdy zobaczyłam ciemny kształt między drzewami.
Zwierzę powoli podeszło, ale z przerażeniem zauważyłam, że to nie tego wilka szukałam, gwałtownie się cofnęłam. Szaro-brązowe stworzenie wystraszyło się i odsłoniło kły, z jego pyska doszło mnie ciche warczenie. Spanikowałam, wilk wybił się i skoczył w moim kierunku.