Łeb nie pęka od pomysłów. A szkoda. Nauczcie mnie posługiwać się ołówkiem, żeby wychodziły takie cuda!
Pana z imieniem kończącym się na .jpg (i wielka szkoda) dostałam od Existere. Jest kochana i daje mi pykać w Simsy. Dzięki temu mogę zobaczyć, do jakiego szału doprowadzają mnie długie włosy u chłopaka. Na obozie stwierdzono, że niezdrowo się podniecam. Coś w tym jest...*
Kocham GIMPa.
Kocham S&F.
Kocham zostawanie po lekcjach i doprowadzanie tej kolesiówy z czytelni do szału.
Kocham być półelfem barbarzyńcą.
Kocham D&D (Durnie i Degeneraci?).
Kocham matmę.
Kocham Ensiferum.
Kocham folk metal.
Kocham metal.
Kocham muzykę.
Kocham moją koszulkę Ensiferum, w której właśnie siedzę.
Kocham Was.
Kocham kalkulator Luthien i kalkulator Krzycha.
Kocham chłopaków z naszej klasy.
Kocham tego cherlawego rycerzyka, którego narysowałam na ławce na gerze.**
Kocham rysować. Problem w tym, że nie potrafię. Chciałabym umieć jak Luthien.
Nienawidzę niemieckiego.
Nienawidzę Maksa.
Nienawidzę Oleja.
Nienawidzę historii.
Nienawidzę nauczycieli, którzy ze sprawdzianami obudzili się dopiero teraz.
Nienawidzę, gdy rodzice pieprzą, ze mam wyłączyć komputer. Tak jak teraz.
Ja chcę czwartek. Będzie LARP w Myślęcinku.***
Nienawidzę się uczyć. Biologii, historii, polskiego, geografii, chemii, informatyki, angola, niemca, i wielu wielu innych. Ale matmę kocham.
Nienawidzę mieć takiego zjebanego humoru.
Wszystko przez kochaniutką klasową parkę, która wielbi się 24 na dobę.
Kurwa, czasem mam ochotę jemu albo jej wyjebać. Z uśmiechem na twarzy. Bo przecież to moi porządni znajomi, których bardzo lubię. Fajnie się z nimi gada. Osobno. Razem jest poracha.
Nienawidzę 2b. Zajęli nam dzisiaj klasę od chemii.
Lubię 2b. Tam jest S.
Chce mi się ryczeć. Wczoraj mało brakowało, a chamsko przed WoSem bym się rozpłakała. Wcale nie dlatego, że Koniarska testy rozdała. Atmosfera w domu mnie dobija. "Dzień, w którym opuszczę mój dom będzie jednym z szczęśliwszych w moim życiu" - mówiąc te słowa widziałam te dziwne drzwi do jakiejś klasy, w której sprzęt fundowała Unia Europejska. Matko. Znowu te debilne ustawy, dofinansowania, wos, państwa, województwa, urzędy, kłamstwa, polityka, kasa, afery, prezydenty, Tuski i Bóg wie co jeszcze. Nie podoba mi się to. Kiedyś gadałam, ze nie pójdę na wybory. Stwierdziłam, że jednak kiedyś odwiedzę jakikolwiek punkt, tylko po to, żeby oddać pusty głos. Albo pełny, na wszystkich, żeby żaden kasochłon nie płakał. Walcie się. Dajcie mi święty spokój. Dajcie mi kawałek lasu, w którym można mieszkać i nie płacić za siedzenie tam. Odpieprzcie się.
Pojutrze mam koncert. Chcę się dobrze bawić, ale chyba nie pyknie. Przeziębiłam się, a jak jutro się pogorszy to mogę komuś odsprzedać bilet na toruńskie Korpiklaani i Eluveitie w piątek ósmego. Bo wtedy na pewno nie pojadę. Bo moja troskliwa mamusia coś wymyśli. Dzięki wielkie.
Dajcie mi święty spokój. Byłam w kościele. Było fajnie, bo wyjątkowo miło się klęczało.
Mam zryty humor. Wszyscy mają mnie w dupie, chociaż to akurat jest plus. I Łuki pożyczy mi Zwiadowców.
Uczę się Islandera Nightwisha. Intro jest ciut trudne, ale za jakiś tydzień czy dwa się nauczę dobrze. Jak schody do nieba ;)
Mam 9 level. Cieszę swój krzywy ryj.**** Jak będę starsze, pojadę na koniec świata. Z koniem, mieczem na plecach, łukiem i gitarą. I bez kasy. Poznam kilku elfów, krasnoludów, niziołków, może orków i wszelkie połówki. Znajdę sobie kogoś. I będę spać w krzaczorach. Nie będę nigdy nosić zbroi. I może skręcę sobie skądś drugi miecz. Jak mi się będzie chciało. A w kieszeni podartych spodni będę trzymać k20. Powie mi ona, jak mam żyć.
Żegnam.
Fuck off, dzisiaj nie powiem, czego słuchałam.
*Wszystko przez to, że nie wiem, jak to jest jak się liże z partnerem. Z moją mordą nie dziwota.
**Luthien, jak mam go nazwać?
***Zabieram mego wierzchowca i łuk do PKSa. I Beziego jako zbroję. Chociaż tylko lamery chodzą w zbroi. Ja powinnam o gołej klacie latać... chociaż wolę nie ;D
****Wkrótce go zobaczycie, będziecie mieć pecha.
PS.: Luthien, pamiętasz tą całą "sesję" z kółka matematycznego? Nie chcesz mi tych zdjęć wysłać?