Wróćiłem z wycieczki, wróciłem na fotobloga, jakiś czas temu wróćiłem też do życia, ale o tym wieczorem...
edit.
Nadszedł wieczór, więc coś tu napiszę. Mój związek z Moniką dobiegł końca jakiś czas temu i to nie z mojej winy(przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo). Przez cały czas jak mnie tu nie było wszystkie moje myśli zbierał i przyjmował mój telefon, za co jestem mu ogromnie wdzięczny, jak to wszystko dzisiaj przejżałem, to można by z tego ładne kilka wpisów zrobić. Wszystko co tam jest było zapisywane na bierząco, praktycznie zawsze pod wpływem emocji, które mnie wypełniały, na początku miałem plan, żeby zrobić taki długi wpis i przepisać tutaj te wszystkie notatki po kolei, z datami itd., ale później z tego zrezygnowałem. Jest ich za dużo, a niektóre są zbyt osobiste, mimo tego, że i tak już tutaj bardzo się upubliczniam, w końcu wszystko ma swoje granice, więc zamiast natłoku informacji podzielę się tylko tym co chcę i w takiej formie, na jaką mam teraz ochotę.
Początek roku szkolnego przywitał mnie wiadomością o zakończeniu młodości przez Filipa, co było dla mnie ciężkim przeżyciem. Miał jeszcze tyle lat luzu i młodości przed sobą, a od kwietnia będzie siedzieć w dziecięcych gównach. Jedyne co dodało mi otuchy w tym wszystkim, to to że Fifi jest z nią szczęśliwy i cieszy się, że będzie miał juniora. W każdym razie teraz też podchodzę do tego poozytywnie, choć wiem, że jego przyjazdy już nie będą takie jak dawniej, nic już u nas nie będzie jak dawniej, w końcu on teraz będzie miał swoją rodzinę, a ja... a ja będę cieszył się wolnością i młodością.
Kilka dni po tym jak dowiedziałem się o Fifim, Monika stwierdziła, że nie wie, czy nasz związek ma sens, bo nie może się nim cieszyć, bo mnie nie widzi, bo widzi mnie rzadko. To już zwiastowało zbliżanie się do jego końca, no ale mi też nie było łatwo, więc ja rozumiałem, choć nie zastanawiałem się nad jego końcem, chciałem żeby było dobrze, chciałem pojechać i pokazać, że mi zależy, ale niestety wtedy wszystko tak się nieszczęśliwie układało, że nie miałem nawet kiedy tam pojechać, a kiedy w końcu miałem czas i ustalony wolny weekend ona postanowiła to zakończyć. No cóż, tak to w życiu bywa, że jedne rzeczy się kończą, a inne zaczynają i nic tego nie zmieni. Dziwne jest tylko to, że dzień później już tego żałowała, choć mówiłem jej, żeby dobrze to przemyślała, bo o powrót będzie później naprawdę ciężko. Twierdzi, że jeśli kiedyś znów będziemy bliżej(odległość w km), to powalczy o mnie, bo nie zdawała sobie sprawy co tak na prawdę do mnie czuje i że jest to coś tak mocnego. W życiu nie można niczego wykluczyć, ale... zobaczymy.
Jakiś czas temu poznałem się na żywo z Biancą, którą znałem wcześniej tylko przez telefonowanie Kasi do mnie podczas różnego typu mocniej zakrapianych imprez, gdzie ona i jej kolezanki w stanie wskazującym ze mną rozmawiały. W sumie lubię te rozmowy, to jest miłe i zawsze bardzo ciekawe. A co do Bianci, to ciekawa z niej dziewczyna, a na dodatek bardzo ładna. Cieszę się, że ją poznałem, zobaczymy co później z tego wyniknie. Oczywiście nie mogło być inaczej, taniec jest tym, co ona lubi i robi. ach to moje życie naznaczone tancerkami ;)
ps. Wczoraj wróciłem z wyczieczki klasowej, było party hard jak zawsze z resztą. Dzięki za wyjazd 3F !
Inni zdjęcia: Drops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinamOpowiadanie nr 1 gabrysiawkrainieblyskowO. tezawszezle