Ale jestem zmęczona. Zaliczyłam dwa filmy, chyba idę spać. Zaczyna się arkana magii haha, ale mam beke z tych ludzi, którzy tam dzwonią. Chociaż w sumie mi ich żal, bo są naiwni... Jutro śpię do upadłego. Plan dnia- zrobić niespodziankę i ugotować pyszny obiad. Potem odwiedzam Biologię, bo dawno się nie widziałyśmy, chociaż wcale nie jestem ciekawa co u niej. Czwartek i piątek spędziłam z Aśką, nie ma to jak waksy w meblowym, kawiarni,inspiracji,niewypał u turków, roma i media expert, ale było fajnie. Mój pies szczeka na dworze, a mi nie chce się otworzyć mu drzwi od tarasu<- wiem, że to nic nie wnosi, ale takie tam przeżycia o 1:30. Kupiłam sobie dzisiaj taki fajny stojak na płyty z wieżą Eiffla, ale nie wiem gdzie go powieszę. Nadal nie mam pomysłu na zdjęcia z wlepami, a termin do 9 marca. Ogólnie to chyba zaczyns być lepiej, przeżyję te dwa dni, muszę przeżyć, potem rekolekcje i znowu jakieś nowości w zdjęciach. Idę się wykąpać i czytać książkę(nie, nie lekturę, a szkoda, bo mogłbyby mnie tak interesować lektury jak inne książki) . Dobranoc.
na dziś.