Ehh.. Francja...
Babcia Karima...
Plac Stanislas...
Muzulmanska kielbasa...
Whisky z cola...
Paryz...
Zajebisty deser w College d’Essay…
Hardcore’owe okulary w stylu Chucka Norrisa…
Warzywne miny...
Ponad 2 banki w plecy...
Ziomy z Nancyjskich ulic...
Chwiejne jogo na przystanku...
Było dobrze. Ale nie ma to jak stary, dobry Lublin.
No to jeszcze może pozdrowie... wszystkie Muppety, z którymi spedzilem tyle czasu... Dawida i Mazura, którzy przezyli swój pierwszy raz... Panow Kierowcow, bo dobrzy z nich ludzie. I na koniec moich Fracuskich ziomow, którzy może to przeczytaja, a wiec Karim, Jeremy i reszta, ktorej nie chce mi się wymieniac.
Zaraz pewnie Mendrek się przyje... ten teges, ze robie wlasnego pb, wiec wiecej zdjec z Francji nie będę dodawac. A jako , ze naleze jednak do tej klasy, to mam prawo dodac cos od siebie.