z każdym dniem coraz bardziej oddalam się od tych myśli. widzę ikonę przesuwającą się w stronę ostatniej pozycji - tak, to już ten czas, nadszedł właśnie teraz. mimo to, kiedy przeczytałam, coś drgnęło. nie spodziewałam się. nie chcę, żeby drgało przy każdym czytaniu. nie może drgać, nie może. po prostu.
znowu mam święty spokój, dzięki. znowu jest tak jakoś zwyczajnie, nic specjalnego. ale nawet w całej tej zwyczajności znaleźć można coś miłego.
zwiększyłam tempo pracy, robię więcej i szybciej. ale nadal mam czas dla wszystkich i czas dla siebie, jak dziś :) trzeba się wyspać.
wróciłam do punktu wyjścia i tak, jak kiedyś, muszę na wszystko pracować. a już na samym początku dałam plamę... tak nie może być. zdrowy rozsądek i siła wewnętrzna powinny wrócić na swoje miejsce, bo inaczej wszystko się posypie.
czekam, czekam, czekam. nie pierwszy i z pewnością nie ostatni raz w życiu. szczerze wierzę w to, że przyjdziesz.
niestety, znowu sprowokowałam. głupia.
czas zacząć prowadzić bardziej ekonomiczny tryb życia :(
PS. niedługo 17. wszyscy się starzejemy, to smutne.