posiadamy dar prorokowania, lol. nawet 5 miesięcy przed mającymi nadejść wydarzeniami :P aż sama się z tego śmieję, w końcu :)
teraz z trochę innej beczki. pracujemy fizycznie :O jeździmy rowerami, walczymy z komarami, muchami, GZAMI, kleszczami i innymi robalami. nocami śpimy niewiele, dosypiamy w dzień :) takie wakacje, ach. obejrzałyśmy w ciągu tych dwóch tygodni więcej programów telewizyjnych niż w ciągu minionego roku szkolnego :D szczególnie G., która nie jest już dziś ostatnim akapitem! marzymy o cudownym pierwszym tygodniu lipca, o beztroskich chwilach i kupie dobrej muzyki.
wakacji nie czuję jeszcze jakoś szczególnie mocno. powoli dociera do mnie fakt, że jest już po maturze. mimo to, siedząc w domu w niedzielne popołudnie, czuję się tak, jakbym zaraz musiała usiąść do książek. to smutne...
przeczytałam ostatnio mądre zdanie, które zapadnie mi w pamięć na długo. przygotowuję się do życiowej rewolucji. pierwszy krok, jakim była zmiana tapety na pulpicie po 3 latach, został już uczyniony. nie wiem jeszcze, co zrobię w następnej kolejności, ale jestem pewna, że stopniowo będę dochodziła do celu.
za kilka dni wracamy do naszego buszu. mam jeszcze trochę czasu, by próbować nie zwariować :)))