Niewyraźne, chuj.

Obudziła się koło południa. W głowie pulsował tępy ból, a odrętwiałe mięśnie odmawiały współpracy. Słońce przecinało jej pokój złotymi ostrzami, w których poruszały się leniwe drobinki kurzu. Pierwsze, co przywiódł jej ospały nurt myśli, to Ona. Posłuszna podświadomości, złapała w dłoń telefon i przesunęła palcami po kryształowym ekranie. Zza niego, uśmiechała się do niej śliczna, zaróżowiona buzia blondwłosej dziewczyny. Na ten widok jej twarz także, na krótką chwilę, ozdobił uśmiech. Zaraz potem jej palce sprawnie odszukały jej imię w kontaktach.

Te szczury zjedzą wszystko. Chusteczka, zaschnięte leczo, przedłużacz, skarpeta, papier, pasek od torby, legitymacja, podpaska... boże. Ale są takie słitaśne~ I lubią moje książki ;_;

Ooooch, panie Sapkowski, ślub Yennefer i Geralta, jest pan miszczem nad miszczami. 

Sorry, że Was męczę tymi wstawkami z mojego życia, ale muszę gdzieś się wypisać. Wypisajka, um.

We wtorek egzaminy. Moja mama będzie rozdzialała wodę, drożdżówki i banany. Muszę ją poprosić, żeby mi wsadziła pod skórkę banana ściągę. Ze wzorami. Z matmy i fizy. 

A po egzaminach idziemy z Somi na śmieciowe żarcie, żeby uczcić nasze nieudacznictwo :C 

Majówka z Dadzią, ojlalaaa~! Znowu nadchodzą słoneczne dni <3

Jak ja niecierpię pana Sosińskiego. Pierdol się, fizyku z ujebaną grzywką. 

Nienawidzę alergii. Kręci mnie w nosie i swędzi mnie wokół ust. Kierwaaa.