Wychodząc z budynku z ulgą powitała krople chłodnego wiosennego deszczu. Palący ból zatapiał zęby w jej płucach, więc uderzenie przejmującego wiatru odebrała jako dobrodziejstwo. Otuliła się szczelniej zapożyczoną od chłopaka bluzą i ruszyła dzielnie w stronę przystanku. Zmęczona, spragniona, głodna. Ale towarzyszyły jej deszcz i wiatr. Jeszcze wczorajszego dnia katy, dobijacze, niszczyciele. Teraz podtrzymujące ją ramiona.
Ohohohoho ;___; Ładnie dziś popaduje. Muszę uprać Shocie bluzę ;__;
Taki tam, wiosenny kawaii-kwiatuszek, moje seksowne okno i te zajebiste sztuczne muszle w tle.
Umrę, zanim ten egzamin się zacznie x.x
Chcę sękacza - nie ma sękacza.
Chcę zrobić koktajl bananowy - ktoś zjadł dziś ostatniego banana.
Kurwa.