podobna do mnie, tylko że ma oczy w jednym kolorze.
gruba, jebana swinia. uda mi się lacza, o brzuchu nie wspomnę. stoję przed lustrem i widzę już tylko tluszcz. ale nie opycham się przecież. szkoda tylko, że kurwa tak strasznie lubię slodyczy. jak rodzice kupia, to jem. i chuj. gruba swinia. nic tylko tluszcz, ogromne uda i odstajcy brzuch, zero talii. zero talii kurwa! spoko wracam, nadal nienawidzac swojego cielska. nienawidzę jeszcze bardziej niż kiedys. brawa dla mojego jedzenia. kompulsywnego. chcę to wyrzygać, ale nie mam odrobiny sil, żeby spróbować. może po prostu nie będę jesć? to też jakies wyjscie.
i'm fine
kocham ironie
kurwa