photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 LUTEGO 2008
  Siemanko
nie bedę dziś pisała wiele znów małe opowiadanko

Jeden, jedyny, różowy krokus.

Był jesienny ranek. Niedawno przeprowadziliśmy się z mężem do naszego pierwszego własnego domu. Dzieci rozpakowywały się na piętrze, a ja patrzyłam przez okno na trawnik. Zastanawiałam się, co też robi tam mój tata. Rodzice mieszkali niedaleko i już nieraz nas odwiedzali.
- Co ty tam kombinujesz? - zawołałam. Spojrzał do góry i się uśmiechnął.
- To niespodzianka. Dla ciebie.
Znając tatę, wiedziałam, że można wszystkiego się spodziewać. Umiał zrobić coś z niczego.
Kiedy byliśmy mali, zbudował dla nas dżunglę do ćwiczeń z różnych kół i bloczków połączonych linami. Na jedno z moich przyjęć w święto Halloween zmajstrował elektryczną dynię na kiju od szczotki.
Kiedy goście zbliżali się do naszych drzwi, włączał urządzenie i z krzaków wyskakiwała na nich świecąca dynia.
Tego dnia tata nie chciał przede mną uchylić rąbka tajemnicy, natomiast ja, zajęta urządzaniem się na nowym miejscu, zupełnie zapomniałam o jego niespodziance.
Aż do marca. Spojrzałam wtedy przez okno. Szaro. Smutno. Ponuro. Na trawniku przed domem resztki brudnego śniegu.
Czy ta zima nigdy już się nie skończy? I nagle... odniosłam wrażenie, że coś różowego przebija się przez zmarzniętą ziemię. Czy to jakiś dar niebios, malutka szczypta optymizmu pośród tej szarugi? Złapałam palto i pognałam przed dom Zobaczyłam krokusy, przemyślnie posadzone na trawniku przed domem. Liliowe, niebieskie, żółte i moje ulubione - różowe - maleńkie kwiatki smagane zimnym wiatrem.
Tata. Uśmiechnęłam się na wspomnienie, jak to w tajemnicy sadził cebulki jesienią. Wiedział, jak bardzo przygnębia mnie zimowa ciemność i słota.
Czy mógł mi sprawić większą niespodziankę? Szczęściara ze mnie - i nie chodziło tylko o kwiaty, ale przede wszystkim o to, że mam takiego ojca. Krokusy taty zakwitały co wiosnę przez następnych kilka lat. Za każdym razem dodawały mi otuchy: Będzie lepiej, trzymaj się, niedługo zaświeci słońce.
Potem nadeszła wiosna, kiedy tylko połowa kwiatów zakwitła. W następnym roku krokusów już nie było.
Tęskniłam za nimi, ale marna ze mnie ogrodniczka. Miałam zamiar poprosić tatę, żeby posadził mi nowe. Ale jakoś się nie złożyło.
Umarł nagle w październiku. Cała rodzina rozpaczała. Wiara dodawała nam sił, żeby to jakoś przetrwać. Strasznie mi taty brakowało, choć wiedziałam, że - zawsze będzie z nami.
Pewnego posępnego popołudnia na wiosnę ogarnął mnie straszny smutek. To przez tę zimę - pomyślałam. Tak jest roku co roku. Chemia. Jednak chyba nie tylko. Tego dnia przypadały urodziny taty i znowu o nim myślałam.
Nic takiego, mówiliśmy o nim często. Żył w zgodzie ze swoją wiarą.
Komentujcie


Komentarze

sexygirlfriends No małe opowiadanko hehe :D

$liczny mix ;D

Buziaczki kochana :*:*:*


Bye Paty ;D
29/02/2008 15:43:47
Użytkownik usunięty Eh te twoje małe opowiadanka he he he :D
śliczniusia przeróbka
29/02/2008 10:43:14