cos o mnie? w sierpniu 2012 zaczełam odchudzanie, schudłam w ciagu 4 miesięcy 23 kg, z 71kg do 48kg, tak, to była anoreksja, ale sama o tym nie wiedziałam. wszyscy się o mnie martwili: mało jadłam, odciełam się od ludzi, mało z nimi gadałam, nie uśmiechałam się, oni wszyscy mówi tylko że mam jeść, że mam zacząć jeść! ale ja cieczyłam sie moją wytrwałością, tym ze tak szczupło wyglądam, powiem, wtedy kochałam moje ciało, płaski brzuch, zero boczków, chude uda, ale szczęscie nigdy nie jest po mojej stronie.. nie nacieszyłam się tym. nadchodziła wigilia, w która miałam jechać do rodziny. chciałam zacząć jesć wiecej, ale nie za dużo, tak abrdzo bałam sie efektu jojo, tak bardzo.. mimo że chciałam nie potrafiłam, liczyłam tylko kalorie, ograniczałam jedzenie, nawet je magazynowałam, ale wiedziałam ze ich nie tkne. był dzień ze ciotka wciskała we mnie ziemniaki, a z płaczem musiałam je zjeść.. to był dzien przed wigilią.. Wigilią która była chyba moją jedną z najgorszych, od niej wszystko się zaczeło.. odpuściłam sobie, przepadło to nad czym tyle pracowałam i z czego sie tak cieszyłam.. w wigilie powiedziałam sobie ze moge zjesc to co tylko chce, to na co mam ochote, nie licząć kalorii.. a wieć jadłam, jadłam i jadłam, nic tylko jadłam. jadłam wiećej niż inni, jadłam więcej niż jadłam w ciągu całęgo tygodnia. tak, wtedy się cieszyłam, wkońcu miałam w buzi to co tyle sie wyrzekałam, ale to była chwila, bo pożniej prawie byłam nie żywa, mój żołądek był taki napchany, ze nie mogłam sie ruszyć, to było straszne.. dlatego na nastepny dzien - głodówka, nic, zero, tylko herbaty, ale pozniej? przecież to 2 dzien świąt i znowu jadłam i jadłam i jadłam, i tak na zmiane, obżerałam się i jadłam mało. ale póznie.... tylko jadłam, w dzień w dzień jadłam, wszystko, słodycze, tłuste rzeczy, których bym kiedyś nie tkneła. W sylwestra, leżać na kanapaie z bólem żołądka i z łzami w oczach wiedziałam już to ze bedzie mój najgorszy rok w życiu i narazie się nie myliłam. z anorektyczki przeszłam w kompulsy, w codzinne kompulsy żarcia, bo to nie jest już jedzenie, to jest żarcie. pochłaniam po 5000 kcal, nie myśląc o nich, o niczym tylko o jedzeniu.. przytyłam już 13 kilo... 13 kilo.. płacze to pisząc, bo jestem tak na siebie zła, że tego co najbardziej nie chciałam, to dostałam, to głupie jojo.. wiem, to wszystko moja wina, zła dieta, za szybko chudłam, i potem sama jadłam, wiem,, dlatego tak bardzo siebie nie nawidze, nie chce na siebie patrzeć. chce to zmienić, chce żyć normalnie i mieć piękne ciało, chodz w połowie takie jak miałam, potrzebuje pomocy, wspracia, mocy którą mam nadzieje wy mi dacie..
znów chcę patrzeć w lustro ..
na zdjeciu ja, kiedyś..