Mimo ów natrętnych, wścibskich spojrzeń skierowanych w jej stronę, dziewczyna wcale nie wyglądała na zakłopotaną czy też zawstydzoną. Wręcz przeciwnie. Jej piwne oczy spoglądały przed siebie pewnie, hardo, a nawet nieco butnie. Szkarłatnowłosa wprost emanowała pewnością siebie. To była jedna z tych cech, która pozwalała jej wychodzić zwycięsko z niemalże każdej sytuacji. Wszak ten, kto próbował w jakikolwiek zmusić tą drobną, niepozorną istotkę do okazania pokory, zostawał w mgnieniu oka rozstrzelany przez... jej słowa. Zdania pełne ironii, sarkazmu oraz pogardy przeszywały na wskroś serce niedoszłego "napastnika". Ginął on pod niezłomnym charakterem tej długowłosej panienki, którą to los obdarzył przebiegłością i sprytem równie hojnie, co pięknem i charyzmą.
Gdy stanęła przed chłopakiem, zadarła głowę nieco do góry, by móc spojrzeć prosto w jego błyszczące oczy i zaraz uraczyć je zadziornym, nieco tajemniczym uśmiechem.
- Potowarzyszysz mi dziś, zagubiony chłopcze? - zagadnęła miękko, posyłając młodzieńcowi pytające spojrzenie, nie pozbywając się jednak tego nietypowego uśmiechu ze swych pełnych ust. Zdecydowanie nie przepadała za odgrywaniem roli Femme Fatale, aczkolwiek w takich wypadkach należało wykorzystywać atuty, którymi obdarowała ją Matka Natura.
- Nie pasujemy tu. To nie jest "nasz" świat. - mówiła dalej, wciąż patrząc swemu rozmówcy prosto w oczy. Głos miała o dziwo delikatny, jakby hipnotyzujący, którego siłę potęgowało głębokie spojrzenie piwnych tęczówek. - Wybierz się ze mną w tą krótką podróż. W chwilę zapomnienia. - jej szept, pomimo panującego wokół gwaru i rozbrzmiewającej zewsząd muzyki, brzmiał wbrew pozorom niezwykle donośnie. Starała się utrzymywać kontakt wzrokowy jak najdłużej.
Wiedziała, że takie postępowanie bardzo silnie wpływa na "przeciwnika", zdecydowanie ułatwiając drobną manipulację. Jednak czuła, że nawet tego nie potrzebuje. Widziała to w jego oczach. Tą niekłamaną tęsknotę za szarym, przeciętnym życiem, z dala od sztywnych obrusów, muzyki klasycznej i stuletniego wina. Z dala od udawanych uprzejmości i spektakularnych przyjęć. Często mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy. Z oczu ów młodego, niedoświadczonego przez los paniczyka, wyzierało jakże rozpaczliwe błaganie o pomoc. Pragnienie ucieczki.
Szkarłatnowłosa piękność uśmiechnęła się szyderczo w duchu.
Już był jej.
FACEBOOK || DEVIANTART || ASK.FM