Jagoda i Jacek, cudne zdjęcie, oddaję hołd Jeżowi.
Chciałam popstrykać trochę zdjęć Poznaniowi, nie wyszło. Może po wyjeździe jeszcze dam radę. Bo Poznań ładny, nieprawdaż? Prawdaż.
Ostatnio też poczułam dumę z bycia Polką. Jakiś Brytyjczyk zaczął mi gadać o drugiej wojnie światowej, i, że jest pod wrażeniem tego, co przeszliśmy, bla bla bla. Tyle, że w sumie... przecież to prawda! Podobno, jako Słowianie, lubimy self-humiliation, nie mam pojęcia jak to nazwać po polsku, tyle, że my to już jesteśmy mistrzami świata! Poniekąd przez tą historię, a powinniśmy być z niej dumni. Przecież.
I do tego, zaczynam się zastanawiać, czy jechać. Kilka miesięcy, ba, kilka tygodni temu, to był pewniak. Jadę i już! A teraz... nie chcę być przezroczysta. Nigdy nie chciałam, ale teraz... Właśnie nie wiem.
Za szybko to wszystko idzie ,)
W sumie i tak nikt tego nie czyta, to mogłabym się porządnie... wypisać. Ale chyba jeszcze nie ma o czym. Tzn. ja nie wiem, co to jest.
Obóz całkiem całkiem. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało. Pomimo tych mszy, modlitw i wszystkich ceregieli. Było miło. A, i znalazłam miłość mojego życia. Francuz, Marco, niebieskooki blondyn. Dziewięciolatek przy okazji ,)
Piosenka dnia?
P!nk & John Legend & Herbie Hancock
Arcy, Arcydzieło!