Takie tam zboże i kwiatki
Noo więc tak, na spacerku oczywiście byłam.......tyle że z psem xD
Dzisiaj za gorąco żeby się gdzie kolwiek ruszac z koniem, niewiem jak u was ale u mnie było 29 stopni w cieniu.
Dzisiaj dzień całkiem całkiem, czysciłam Kasztanke w boksie i było to samo co wczoraj, pełen relaks i zadowolenie tylko jedna mała wpadka z mojej strony ale szybko poradziłam sobie z problemem. NOoo i tylnia nóżka była w górze, chyba nie w celu kopniecia... na moją prośbe (chyba) ale jutro musimy podnieść do końca :D No ijutro mam obiecany ten spacer bo ma być chłodniej. No i dzisiaj ciąg dalszy odczulania z kapeluszem i sztuczka z podnoszeniem kapelusza tym razem na lince w otwartym boksie no i oczywiście gra w jeża a raczej zastepowanie kasztance drugiego konia....Dzisiaj to ja wygrałam a nie ona :DDD ja nieruszałam sie prawie w ogóle za to ona ustepowała raz w drugą raz w druga strone także jeszcze kilka razy na dworze jeża zrobimy i zwroty na przodzie i mozemy zaczyna 3 gre, o której gówno wiem I posłuchałam prywatnej rady pavlowatej i myślałam jak koń czyli sprytniej, logiczniej i szybciej więc problem przytulania podczas gdy Kasztanka je kolacje rozwiązany a przynajmniej zrobiony pierwszy krok.
No w to tzrymajcie kciuki za mnie w piątek ^^ może, może...
No a dzisiaj bardzo miło było...cały dzień sobie spałam, opalałam się a potem troche gry w "babinktona" <niewiem jak się to pisze :P > i na deser 2 godziny opowiadania histori o urokach żucanych na konie z przed 30 lat czyli tatuś opowiedział całe swoje życie...ale przynajmniej wpędziłam go w poczucie winy....b gdy mój brat dawno temu miał konia to tata kupił drugiego "do toarzystwa" więc teraz mam pretekst że skoro jemu kupił to mi też musi kupić :D....
No to ide poszukać filmu jakiegoś, zjesc słoik nutelli i czekam na wiadomości od dziewuch... ciekawe jak poszło na ścieżce :D