To do ludzi jest krzyk, delikatny tak.
Jestem głupcem, naiwnym dzieckiem, nie biegnę za tłumem i mam swoją ścieżkę. Nawiedzone stado jest jak lunatyczny ogień.
Wielce czcigodny guru imponuje tobie. Zawodowi wizjonerzy zrobią wszystko, byś uwierzył, w tłumie tracisz swoją twarz, powoli stajesz się częścią tła. Jeden ton podaje trąba, wszyscy śpiewają to razem: Awangarda, jazz i podziemie, awangarda jazz!