"Nuklearna Zima"
"Sznur samochodów zastygły w bezruchu
W tle rząd budynków w kompletnej ruinie
I ja tam stoję, patrzę i klnę w duchu
Na obraz świata po nuklearnej zimie
Wciąż w wielu miejscach bielą się szkielety
Przeróżnych ludzi w najdziwniejszych pozach
Co chcieli uciec, ukryć się - niestety
Nadszedł ich koniec, a z nim era nowa
Żywych niewielu, twarze białe, trwożne
Rzucają chyłkiem niepewne spojrzenia
Na wszystko wokół, nawet zbyt ostrożnie
Szukając wszędzie objaw zagrożenia
Martwe pustkowia i suche równiny
W nich ocaleli co skryci po norach
Żyli i trwali, wciąż licząc godziny
By znów ujrzeć Słońce i zacząć od nowa
Lecz Słońce inne, odmienne zupełnie
Pali po stokroć mocniej niż zazwyczaj
Jedynie nocą, trochę zimniej, ciemniej
Wtedy też więcej ludzi na ulicach
Wody niewiele, a spragnionych stada
Bójki, wystrzały - o łyk choćby jeden
Ze studni małej, bo deszcz rzadko pada
Nowy to świat - lecz bynajmniej nie Eden "
- Karh