Na zdjęciu Derbista, podczas zawodów. To był dopiero drugi tydzień, kiedy się nim zajmowałam. Kamikadze było nieziemskie z konia. Pamiętam, że na rozprężalni poruszaliśmy się albo w górę albo w tył. Wjeżdżając na czworobok byłam zrezygnowana, o dziwo koń zaczął współpracować i udało się ujechać drugie miejsce w Ptce:) Mija rok odkąd właścicielka znowu na nim jeździ. Ostatnio zadzwoniła czy pomogę przy zawodach. Oczywiście się zgodziłam. Tak się cieszę, że ten rok w którym pracowaliśmy razem poukładał mu trochę w głowię. Jego właścicielka spokojnie mogła na niego wsiąść po urodzeniu dziecka i kontynuować treningi. Na prawdę byłam mega szczęśliwa patrząc jak udało im się ukończyć parkur w całkiem niezłym stylu. Dwa lata temu, jej treningi kończyły się płaczem, chęcią sprzedania konia, a nawet złamaną ręką. Teraz wyglądają super. Koń nabrał mięśni, jest zadbany, no i w główce jakoś normalniej u niego. Naprawdę strasznie się cieszę :)
Z Karym został nam tylko tydzień w Ostrodze, w przyszła sobotę przyjeżdża tata z przyczepą i zaczynamy wakacje! Ale takie pracowite ;)
Miałam trening dzisiaj. 7.45 próbuje wejść na hale zataczając się nieco, bo mój organizm się jeszcze nie wybudził. Widzę trenerkę jeżdżącą na siwym. Schodzi i mówi że mam oddać Czarnego (tak mówi na mojego Karego) i wsiadać na siwego, zobaczyć jak chodzi. Uwielbiam siwego, to koń mojej koleżanki, jest genialny. Zupełnie inny niż mój Gruby. Kontakt na nim jest tak minimalny, że z boku wręcz niezauważalny. Mój Kary to przy Siwym takie Seicento, a Siwy to Mercedes CL jak nic ;) tylko czekać co z niego wyrośnie, bo Siwy to jeszcze dzieciak, ale w takich rękach myślę, że jeszcze o nim usłyszycie ;]
Trening był owocny. Trochę zmieniłam sposób rozgrzewki, szczególnie w galopie i wyszło to na dobre. Usłyszeliśmy nawet, że Kary na lewo ma NAWET dość fajną fazę zawieszenia choć wynikałoby z jego anatomii, że nie jest to możliwe w takim stopniu.
W stajni wreszcie coś się dzieję, z powodu powodzi ewakuowano do nas konie z terenów zagrożonych. Tyle koni i ludzi. Którzy MÓWIĄ, dla mnie to niesamowite w tej stajni, że jest do kogo zagadać I jest taki śliczny, chyba kilkudniowy rudy źrebaczek. Totalnie obłędny.
Na koniec dnia, żeby dość słodko w tym dniu było, usłyszałam od jednej z przyjezdnych, że Kary to taki niepozorny w tym swoim boksie, ale jak zaczyna się ruszać to jest na czym oko zawiesić
Jest dobrze