naprawde
mam slowotok, pieprzony slowotok
za duzo gadam, za bardzo sie nakrecam
chce zeby bylo zajebiscie, a wychodzi przecietnie
ukladam w glowie perfekcyjne scenariusze ktore realizuja sie w polowie lub wcale
obiecuje- nie dotrzymuje slowa
zarażam optymizmem - majac we wlasniej glowie same czarne chmury
chce dobrze -wychodzi byle jak
nie powinienem narzekac na to co mam i jak mnie traktuja ludzie- i tak mam zastrzeżenia i czegos mi malo.
co za duzo to niezdrowo - swieta racja!