Złe dni, tygodnie, miesiące. Żle wypowiedziane słowa, myśli, zdania. Dużo myśli, walka. Chociaż sen mnie nie opuścił, więc nie
jest jeszcze aż tak źle. Wszystko niby zawsze wydaje się takie łatwe, w szczególności gdy patrzy się na to z boku. Jeśli
by przejść do głębszych przemyśleń to jednak to wszystko nie jest takie łatwe. Masa myśli, wyborów, prób. Ciężko jest się
wcielić choć na chwile w osobę która zawsze wydawała nam się dość bardzo odległa, ciężko jest myśleć choć odrobinę podobnie,
ciężko jest starać się zrozumieć, odczuć co dana osoba czuje jeśli się jej nie widzi i nie patrzy się na jej mimikę czy nie patrzy
się w oczy. Każdy gada, że związki to nic, że wystarczy kochać i być szczerym dopóki samym nie będzie w takiej sytuacji.
I dopóki obie strony nie będą chciały się ustabiliować i nie będą odczuwać uczuć danej osoby czy zastanawiać się co dana
osoba może czuć, wiecznie będzie jakoś problem, myśli i kłótnie. Będzie za dużo wypowiedzianych słów, których nie będzie
można z czasem cofnąć. Aż w końcu zostanie tylko poduszka i łzy. Czasami samo przepraszam i wybaczam nie wystarcza.
Czasami zapominanie o czymś co bolało sprawia, że człowiek się zamyka, zaczyna czuć nawet najmniejszy ból coraz bardziej.
Potem chce się po prostu odpuścić, poddać się, dać sobie z tym spokój, bo to zadało nam zbyt dużo bólu. Ale jeśli człowiek
podda się z jedną sprawą, to przegrywa całe życie? Zdecydowanie tak.