- Dżibril...
- ?
- Stoisz za blisko.
- ?!
No, a potem jest krzyk, płacz i zgrzytanie zębami. Ty odchodzisz, Ja cię przeklinam
I żyjemy sobie osobno. Ale przychodzi ten czas. Proszę J o pomoc. [On zawzięcie twierdzi, że nie ma nad tobą władzy]
Nasłuchuję wieści.
Czekam.
Koło północy wchodzisz, siadasz. Cisza. Przerwana twoim westchnieniem i moją myślą, że oto znów J cię znalazł.
I dziękujemy oboje...
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika kadryzycia.