by Ksiądz Paweł
Spotkalam sie dzis z niewidzianym od miesiąca przyjacielem, którego teraz w najlepszym możliwym i małoprawdopodobnym wypadku będę widywac raz na miesiąc. Coz, chyba dopiero teraz na prawde dostrzegam jak mega jest wazny.
"Jestes ruda!"
Rozmowy o wszystkim, smianie, szydzenie z siebie nawzajem, patrzenie w przyszlosc, bardzo delikatnie. A to byla tylko godzina.
Dziwnie jest uslyszec, ze ktos od pol roku sie martwi. Dziwnie, ale dobrze.
"Jestes przygotowana na trzesienie ziemi?"
"Jest za dobrze, nie oszukujmy sie, musi sie cos spierdolic"
Niepojete, ze samo istnienie niektorych ludzi, strasznie duzo daje. Nie potrafie tego okreslic, ubrac w slowa. Po prostu nie musza byc tu, nie musza ze mna gadac, wystarczy ze sa. Nie wazne ile kilometrow od mojego domu.
"Posrednio. Katasia."
Podsumowanie wakacji?
Dzwnie sie bedzie przestawic na tryb wczesno ranny i pozno nocny, wracanie do domu o 21 zamiast o 3, systematycznosc, jakistam plan dnia i robienie duzo zamiast nie robienia nic.
Bylo... Hmm.. Chyba bylo bardzo pozytywnie. Jest kilka niezapomnianych akcji, jak np wracanie z Natalka do domu o 3, kolorowanie osiemnastkowej kolorowanki czy ogladanie Gorlic noca.
Udalo mi sie znowu wlaczyc wyobraznie.
Znowu marze.
Szukam swojego miejsca na ziemi i chyba jestem coraz blizej (niedlugo Ktos mi pokaze jak jeszcze daleko jestem, ale to malo wazne).
Troche zrozumialam.
Troche zrozumialam.
Wygralam z sama soba.
Coz. Zobaczymy.
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iśc śmiało
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej niż się chciało."