Te szafki stały tu od kiedy pamiętam. Podobają mi się i stanowią dla mnie taki łącznik ze starymi czasami.
A wracając do samego pomieszczenia, to tu się zawsze wiele działo. Tu odbywały się konferencje, tu w czasie przerw kwitło życie tak towarzyskie, jak i podejmowane były ważkie decyzje. Ale ogólnie atmosfera tu panująca była zawsze sympatyczna i nieporównywalna z innymi pokojami nauczycielskimi.
Prawdopodobnie dlatego, że w IV LO (nie wiem, czy to przypadek, czy celowe działanie) zawsze w Gronie Nauczycielskim tutejsi absolwenci byli w przewadze i stosunkowo rzadko zdarzał się ktoś niezwiązany z tym miejscem. W niektórych wypadkach następowała nawet swoista "sztafeta pokoleń" (tu bez nazwisk, ale zorientowani wiedzą, że chodzi o Katedrę Biologii oraz WF-u).
Fajnie było zasiadać na tych krzesłach wraz ze swoimi dawnymi profesorami, kolegami ze szkolnej ławy, jak i uczniami powracającymi tu do pracy. Po prostu rodzinna atmosfera.
Chociaż zdarzyło się też załamanie kondycji i szkoły i "morale" lokatorów tego miejsca, kiedy konkurs na Dyrektora wygrała wykreowana przez nas "dobra koleżanka". I tu nie zawaham się podać nazwiska - Danka Rojek. To była najgorsza karta ze wszystkich "rozdań" dyrektorskich tej szkoły. Zrobiła wszystko, żeby szkołę położyć na łopatki, skłócić ludzi pracujących dotąd ramię w ramię. Na szczęście okres ten nie trwał długo, gdyż rzeczona dyrektorka nie dotrwała do końca swojej kadencji, a zastąpił ją kolega M.K. dzięki którego staraniom szkoła ponownie stanęła na nogach i odzyskała swój dawny prestiż.
Obecnemu Panu Dyrektorowi życzę zatem wielu sukcesów w dalszej pracy.
Dziękuję też przy okazji za umożliwienie dokonania tej sesji zdjęciowej (nie mylić z fotograficzną) bo bez zgody Pana nie byłoby możliwe pokazanie tego, co mam jeszcze w zanadrzu :)
Pozdrawiam serdecznie!