[ Julia ]
Co miałam odpowiedzieć ? Tak, jestem w ciąży. Wczorajszy test wyszedł pozytywnie.
- Możemy iść do mnie ? zaproponowałam zerkając mu w oczy porozmawiamy.
Szybko trafiliśmy do mnie do domu, a tam mama siedziała w kuchni wyraźnie zdenerwowana.
- Moje gratulacje Max powiedziała z wyczuwaną ironią w głosie, podniosła ze stołu test i pomachała nim chwilę. - Jeśli chciałaś żebym się nie dowiedziała mogłaś go lepiej schować westchnęła naprawdę nie mogliście uważać ?
- Mamo, ale to nie Maxa wytłumaczyłam zaciskając oczy, czułam jak napływają mi do oczu łzy. Chłopak patrzył raz na mnie, raz na nią zdezorientowany, w końcu usiadł na krześle i oparł się o stół.
- Nie byłaś chora stwierdził patrząc mi w oczy, jego spojrzenie paliło, czułam ból w okolicy serca.
Ścierając z policzka łzy pokiwałam przecząco głową.
- Wiec ?
- Dłuższa historia.
Wiedziałam, że nie odpuści, jednak nie chciałam wracać do tamtego wieczoru. Przez pewien czas myślałam, że sprawa jest już zamknięta, pozbierałam się, było lepiej, aż do wczoraj.
- Tylko proszę nie przerywaj. Po naszej imprezie zostałam zgwałcona, trochę leżałam w szpitalu, później w domu, dlatego się do ciebie nie odzywałam, musiałam poukładać sobie wszystko w głowie. Myślałam, że będzie dobrze, że wrócę do szkoły i wszystko wróci do porządku, ale wczoraj coś mnie podkusiło i zrobiłam sobie test, martwiło mnie, że od tamtej pory nie miałam miesiączki byłam prawie pewna, że to wina gwałtu mówiłam szybko, a Max od pierwszych słów patrzył na mnie z niedowierzaniem, mama też się dziwiła, pewnie zaskoczył ją fakt, że powiedziałam wszystko sama, nie musiała niczego dopowiadać stało się, jestem w ciąży.
Chłopak bez słowa podszedł i mnie przytulił.
- Nie mogłaś od razu powiedzieć ? Jakoś bym ci pomógł szepnął kto ci to zrobił ?
- Nie pamięta wtrąciła się mama albo nie chce pamiętać.
Po jej słowach wyszłam z kuchni, Max poszedł zaraz za mną, usiadł na łóżku i poklepał miejsce obok siebie, jednak usiadłam mu na kolanach, chciałam czuć jego bliskość, ciepło, wtedy czułam się po prostu bezpieczna.
- Jack jęknęłam mając nadzieję, że zrozumie o co chodzi. nie mówiłam nic mamie bo to by oznaczało sprawy w sądzie, nie chce się narażać na widok jego ohydnej gęby jeśli nie jest to konieczne. Max słysząc imię przyjaciela zaniemówił.
- Stąd ten jego dzisiejszy tekst powiedział po kilku minutach, gdy tylko doszedł do siebie.
Pokiwałam twierdząco głową.
- Co chcesz z tym zrobić ? spytał wskazując ruchem głowy mój brzuch. Zmarszczyłam brwi.
- Przecież to dziecko, co mam z nim zrobić ?
- Ale to jego dziecko
- Ale to dziecko ! krzyknęłam podnosząc się z miejsca przecież go nie usunę.
- Pomogę Ci obiecał przyciągając mnie do siebie po czym pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się szeroko to będzie nasze maleństwo.
Mijały miesiące, wszystko się układało, rodzice, chłopak, bardzo mnie wspierali, aż do chwili kiedy zemdlałam w szkole, świadomość odzyskałam dopiero w szpitalu. Pierwszym co zobaczyłam po otworzeniu oczu znów były białe ściany i sufit, znów czułam ten przeklęty zapach lekarstw.
- Co się stało ? spytałam, gdy tylko udało mi się wydobyć z siebie głos niedotlenienie, tak ?
- Miałaś wcześniej takie problemy ? spytał lekarz ze zmartwioną miną, dobrze znał moją historie, to on zajmował się mną po tamtym zdarzeniu.
- Tylko po przemęczeniu, ale teraz nic takiego nie miało miejsca zapewniłam mężczyznę.
- To nie wina niedotlenienia, masz słabe serce oznajmił przyglądając mi się uważnie.
- Co to znaczy ?
- Możesz nie donosić tej ciąży, a jeśli to ci się uda możesz nie przeżyć porodu.
- Urodzę to dziecko zdecydowałam, a na moich ustach zagościł uśmiech.
- To twoja decyzja, jednak wolałbym byś ją zmieniła westchnął poprawiając okulary na nosie.
Siedzieliśmy przez kilka minut w ciszy, zastanawiałam się co powinnam zrobić i czy moja decyzja jest słuszna.
- Doktorze, jeśli usunęłabym ciążę wszystko będzie ze mną w porządku ? spytałam podnosząc się.
- Nie mogę dać ci na to gwarancji