co jak co, ale czas na jakieś zmiany, tak na serio. to wszystko wokół doprowadza mnie do kurwicy. zawsze ja najgorsza, zawsze ja winna. zawsze wszystko idzie na mnie. zawsze ja coś robię źle. nigdy nie doceniacie tego co się staram robić. co z tego że mi nie wychodzi, skoro chęci mam ogromne? ale tak szczerze, to już się do tego przyzwyczaiłam, bo zauważyłam że ludzie czekają tylko na mój jakiś mały pierdolony błąd, aby zaraz potem na mnie naskoczyć, nawet za jakieś błahe gówno. i ogólnie, kurwa, po tym co robicie jak ja mam wam ufać? wszyscy jesteście tacy sami. i tyle na ten temat.