Wyrwałam Ci z rąk szczątki tej szklanki ,która została rozbita już zbyt dawno ,by przystało pamiętać dokładną datę
Wyrwałam Ci to z rąk i wzsmarowałam sobie w serce.
Taka mała przysługa odemnie dla Ciebie.
Powiem Ci jeszcze ,że po chwili podziałało zupełnie jak lek.
Nieoczekiwanie ,mile mnie ten fakt rozczarował.
(A może dostąpiłam autoregeneracji...Ciężko to określić ,długo by nad tym się rozwodzić...)
To był ostatni z Twoich oddechów ,na które patrzyłam
Krótki i świszczący ,właśnie ucichł w moich uszach.
(Zdjęcie zrobione przezemnie. Zdjęcie przedstawia głównie deskę do krojenia ,która służy mi jako sztaluga do farb.
Zdjęcie zrobione około 3 miesiące temu.)