Wczorajszy dzień bardzo pozytywny.Najpierw meczyk ja, Paulina, Jagoda, Klaudia przeciw Dawidowi, Łukaszowi i Łukaszowi. Póżniej z Paulą i Jagą poszłyśmy na plaże grać w piłkę. I piłka nam wpadła do jeziora i nie wiedzieliśmy co zrobić bo te jezioro jest kit syficzne. A piłka była Łukiego i był by w kit wkurzony jak by jej się coś stało. Więc zaczeliśmy krzyczeć do Daniela żeby nam wyciągnął bo oni się nie przydzą ale wkońcu wyciągnełyśmy ją jakimś patykiem. Poczym Paula chciała umyć ręce a ja chciałam iść po Lucusie ale mi się rower popsuł. I nawet dobrze że to zauważyłam bo różnie to mogło się skączyć. Wieczorem poszłam do babci i zaczełam lać Jagę jakąś wodą cytrynową mojej babci.I przypadkowo wrzuciłam babci telefon do jogurtu. I była wkurzona a ja nie mogłam ze śmiechu. Dobra ja kończe bo nie chce mi się pisać.
Pa