mija kolejny dzień,
lato wybiera wiosnę,
za oknem śpiewa ptak,
dzieci sąsiadom rosną,
drogi zasypał śnieg,
chyba przyszły święta,
kolęda kolęda,
już wiem, że nigdy nie będziesz mój..
aa tam, jesteś mój. przecież wiesz. nawet potwierdziłeś..
potem się Ciebie spytam, czy za mnie wyjdziesz z ukrytą
ironią, którą wolałabym się jednak pozbyć, a ty również z
wiecznym sarkazmem odpowiesz, że oczywiście. kocham to.