Gdzieś, kiedyś, w drodze do Rzeszowa ;d
ale chujowo wyglądam lol
na polepszenie nastroju, który pogarsza to zdjęcie rzucam tekstem :)
"ZMIANY"
W zyciu ciagle nastepuja nieoczekiwane zmiany, z dnia na dzien,
Swiat staje sie straszny i ponury, nie pozostawia miejsca by osunac sie w cien.
Po moim drzewie z zielonego swiata nic nie pozostalo, tylko obumarly pien,
A w wygasly dwutlenek wegla zamienia sie potrzebny cholernie mi do zycia tlen.
Jak czuje sie czlowiek dowiadujac sie, ze zostalo mu jeszcze tylko kilka chwil,
Lub widzi przed oczami pistolet i wie, ze wystarczy tylko "shot and kill".
Nagle wie, ze jego zycie rozleci sie jak na stole do bilarda pietnascie bil,
I, ze czeka go wachanie kwiatków od dolu, bo pod nimi w grobie bedzie gnil.
Wszyscy gdy jest juz calkiem za pózno chca zyc dluzej i wprowadzaja zmiany,
Zmieniaja przyjaciól, styl zycia i to jak traktuja siebie nawzajem.
A na nastepny dzien kazdy i tak jest na swój sposób cwany i niezle nachlany,
Wygnany z domu przez to co zrobil na mrozie spi pod garazem blaszanym.
Nastepuje po kilku godzinach koniec jego zycia i tez wojny koniec z bieda,
Nie zdazyl przez cale jego trzydziesci lat ukonczyc swojego credo.
Nic mu z tego ze szczycil sie przez polowe z tego jego szeroka wiedza,
Tylko na poczatek zgonu czyli koniec zycia przeszedl z prawej strony na lewo.
Kladac sie na muzycznym haju pytam sam siebie i glosu spod nieba, "dlaczego",
Nie widze w swoim zyciu zmian, nie mam slawy jak Babilon za Hammurabiego.
Tylko slysze ciagle, o to, ze mam zycie zazdrosnych duszy powolny rechot,
Nie wiem czy to zeslal ich Bóg, czy szatan, czy to tylko moje durne ego.
Lecz zmiany czasami doprowadzaja do tego, ze popadamy w zamglenie,
Mimo, ze zmieniamy twarz to dalej widzimy taka jak widzielismy ksiezyca pelnie.
Mimo, ze ktos nam zaslania twarz to i tak powtarzamy "marzenia swe spelnie",
Tacy bylismy, bedziemy i od dziecka jestesmy, od zawsze, na zawsze niezmiennie.
W zyciu ciagle nastepuja nieoczekiwane zmiany, i tak w kolo jak zwykle,
Lecac z predkoscia swiatla zatrzymuja sie przed nami jakby byly w jakims cykle.
Przechodzac w przedsionek wszystkich swiatów zauwazamy z calego zycia wykres,
Po nim kolejne obrazy to ciagle przebywanie za zle uczacym winklem.
Niczego nie nauczylem sie stojac na przedzie kolejki przodujacych w klopotach,
Widzialem tylko siebie ciagle bawiacego sie jak bachor w Strip Club Dakota.
Jak oszukiwali mnie ludzie, którym najbardziej ufalem, pieprzona holota,
Na samym koncu zaczynam w koncu rozumiec jaka moc ma za zyciem tesknota.