Zdaję sobie sprawę, że ściąganie zdjęć z Internetu (dokładniej za pomocą wyszukiwarki 'google') jest wyraźnym faktem ograniczenia, ale nie czepiajmy się dzisiaj tego...
Bo wobec tego pięknego zapachu to wszystko znaczy nic. Czujesz razem ze mną ten zapach? Słodkich chwil. Pięknych chwil. Wypoczynku, starego druku na książkach? Czujesz razem ze mną zapach wolności, który roznosi się po moim sercu, spowodowany nadchodzącym fantastycznym czasem nicnierobienia?
Gdy zamykam oczy wieczorem i jestem już w tym cudownym stanie - na skraju snu z jawą, słyszę świst wiatru, przejeżdżających samochodów i śpiew ptaków. Wszystko to komponuje się ze sobą w pieśń natury, wakacji i wolności. Siebie natomiast widzę nad rzeką, czy jeziorem. Jak siedzę i wrzucam pojedyncze kamienie do wody. Robię kaczki. Widzę blask słońca, różowe, zachodzące niebo i uśmiech człowieka, który siedzi obok mnie.
Tak bardzo pragnę tych wakacji!
Żeby na wspomnienie o nich we wrześniu na ustach pozostawał słodki smak beztroski...
Jot. :)