Kim jestem? To pytanie gryzie mnie od 'X' czasu. Jestem głównie przypadkiem jak większość z nas. Czasami mam wrażenie, że moi rodzice nienawidzą mnie za to, że się w ogóle urodziłam. Mam ogólnego doła i wszystkim do okoła wmawiam, że jest dobrze. okłamuję nawet samą siebie. Gdyby nie przyjaciele, których musiałam zostawić w Polsce już dawno sięgnęłabym po żyletkę, albo kawałek rozbitego szkła, bo moje życie jest równe braku sensu życia. Chcę jak normalna nastolatka iść do szkoły, chodzić na wagary i mieć pieprzonych przyjaciół, którym mogłabym się wypłakać w rękaw, czy co tam mają... tutaj tego nie ma. Tutaj mam znajomych którzy raczej nie mają takich zmartwień. Cieszą się życiem. Szkoda tylko, że ja nie potrafię. Nikt nie rozumie tego, że jestem inna. Nie lubię wyśmiewać... może jestem za poważna jak na swój wiek, ale już taka jestem. Tak na prawdę nie marzę o hucznych imrezach, czy czymkolwiek w tym stylu. Marzę o miłości... odwzajemnionej miłości, pójściu na koncert, czy do kina z przyjaciółmi, gadaniu o chłopakach i o... prawdziwej przyjaciółce. Takiej która zawsze przy mnie będzie.