Hmm coż tu dużo pisać. Moje najwspanialsze wakacje pod każdym względem dobiegły końca. Jeszcze tydzień temu mówilam "a i całe szczęście" mając na myśli, że jestem fizycznym wrakiem czlowieka po tych 3 szalonych miesiącach - domyślni wiedza dlaczego.
1,5 miesiąca spędzone nad morzem...no poprostu coś pięknego. 10 dni w Świnoujściu - bo krecik wie kiedy zaskoczyć :D on już ma orzechy dwa :D aj dont łonna łork tudaj :D zakodowane w kodzie DNA :D zajebiste palestyny :D i wiele wiele innych chwil, których do końca życia niezapomnę. Tyle pięknych wschodów i zachodow slońca, tyle baletów, mnóstwo odcisków, mnóstwo,mnostwo faz, których nie przeżyłabym za cholerę tu na miejscu :D Miesięczne praktyki w Ustroniu Morskim - cóż tu dużo mówić WAAAAKAAAAACJEEEEE :D
popołudniu praca, nocą balety - niekoniecznie samotne powroty do naszego wypaśnego domku :D Jedna wielka impreza :* I choć miałam kryzysy, bo wiadomo wzloty i upadki były, chwile słabości, które jeszcze troszkę bolą, ale już nie tak bardzo.
Dziękuje Błachutku Liliputku :D :*
Ten wrzesień strzelił jak z procy pach pach i nie ma. OD jutra normalne zajęcia na AWFie :| siąść i płakać.
Ale pomimo wszystko...jestem szczęśliwa choć narobiłam wiele głupot, których napewno za jakiś czas będę żałować. Jak narazie nie chce o nich w ogóle mysleć.
To nie moja wina, że stało tak jak się stało, że ktoś zrobił mi burdel z glowy.....
to co miało być wiadome, już dawne zostało wypowiedziane....
dziś już wiem, że mogę powiedzieć coś sobie zwyczajnie w świecie ubzdurałam....
koniec z tymi głupotami...
Użytkownik joannahuptys88
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.