weekend minął jakoś niespodziewanie dobrze:)
Sobota; cały dzień przed laptopem :P wieczorem przysli chłopaki pograć na konsoli i skonczyło się na piciu i na tym że kolega zastał wyproszony przez mamusie:P:P mógł nie wydzierać japy koło 2 w nocy:p
Niedziela; od rana męczył mnie no wiecie co:P potem cały dzień u Skarba mojego:)było cudownie:*** Boże jak Ona daje mi szczęscia i energii do życia:) jest cudowna:)z każdym dniem utwierdzam sie w przykonaniu że to jest juz ta jedyna na całe życie:) w sumie to wyjscia już nie mam:P
Skarbie jesteś dla mnie wszystkim!! Kocham Cię mordko moja!!;**